Wybuch Benneteau po porażce Francji w Pucharze Billie Jean King: „Niektóre zawodniczki nie wzięły odpowiedzialności”
Po porażce z Belgią (2-0) w piątek, Francja pozostanie na kolejny rok w drugiej dywizji Pucharu Billie Jean King.
Druzgocąca porażka uniemożliwiła „Les Bleues” walkę w barażach o awans do Grupy Światowej i wywołała gniew kapitana Juliena Benneteau, którego słowa przytacza „L’Équipe”:
„To trudne. To trochę odzwierciedlenie stanu francuskiego tenisa kobiet, gdzie mamy tylko jedną zawodniczkę w Top 100, nawet jeśli Caroline Garcia w tym tygodniu wróciła na 99. miejsce. Mamy problem z odnową. […]
W tym tygodniu niektóre zawodniczki były wzorowe, podczas gdy inne nie wzięły odpowiedzialności. Wszystkie miały wątpliwości.
Caro miała problemy z plecami, ale w pewnym momencie trzeba zadać sobie pytanie: jaki jest mój próg bólu i jaka jest moja zdolność, by go przekroczyć, gdy nie ma ryzyka pogorszenia kontuzji?
Co reprezentuje drużyna Francji? Jakie miejsce zajmuje w moim kalendarzu? Nie mówię tylko o Caroline, jest też Diane (Parry).
Żadna z nich nie powiedziała mi: ‚Będzie ciężko, będzie trudno, ale dam z siebie wszystko’. A byłem wobec zespołu jasny – mówiłem, że to nie Alizé (Cornet) powinna grać. Ale gdy żadna nie daje gwarancji…”.
Benneteau wypowiedział się również o nastawieniu swoich zawodniczek:
„Dla mnie, gdy grałem w Pucharze Davisa, to był zaszczyt. I nieważne, czy zrujnowało mi to następny turniej. Dziewczyny grają 30 czy 35 turniejów w roku, a reprezentacja Francji to dwa tygodnie.
Dziś są w pewnym komforcie, który nie motywuje ich, by dać z siebie wszystko dla wyniku”.
Puchar Davisa: między reformami, krytyką a kulturą narodową
Paradoks dzielący tenis: wykończeni zawodnicy i przeładowany kalendarz, ale mnożące się pokazy
Szkolenie przyszłych mistrzów: upadek francuskiego modelu publicznego wobec prywatnych akademii
Czy padel zagraża tenisowi? Zanurzenie w rewolucji, która wstrząsa ustalonym porządkiem