Collins niewrażliwy na krytykę: "Nie obchodzi mnie, co facet, który mieszka w swojej piwnicy, pisze w Internecie".
Danielle Collins zakończyła swój udział w Australian Open w sobotę, przegrywając z rodaczką Madison Keys w dwóch setach (6-4, 6-4).
11. zawodniczka świata odcisnęła jednak swoje piętno na tej edycji 2025 po tym, jak szydziła z publiczności w meczu 2. rundy z Destanee Aiavą i późniejszych komentarzach na korcie.
Rozmawiając z dziennikarzami po eliminacji, Collins omówiła swoją osobowość, która podzieliła fanów tenisa: "Jeśli australijska publiczność chce mi wybaczyć, przypuszczam, że to zależy od nich. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało.
Być może niektóre rzeczy zostały odebrane osobiście i nie powinny być tak odebrane przez tłum, ale myślę, że czasami ludzie biorą życie zbyt poważnie.
Słyszałem ostatnio, że średnia wieku widza tenisowego wynosi 65 lat. Musimy zapewnić rozrywkę.
Myślę, że potrafię żartować, rozśmieszać ludzi i nie mam rozdmuchanego ego, jeśli chodzi o to, co się o mnie pisze.
Nie obchodzi mnie, co jakiś facet mieszkający w piwnicy pisze w Internecie. Po prostu staram się cieszyć życiem".