Benneteau o słabej formie francuskich graczy: "Płacimy za to, co zrobiliśmy źle lub czego nie zrobiliśmy".

Julien Benneteau, trener francuskiej drużyny Billie Jean King Cup, rozmawiał z Tennis Actu o obecnym stanie swojej drużyny i francuskiego kobiecego tenisa.
Obecnie tylko trzy Francuzki znajdują się w pierwszej setce, a najwyżej sklasyfikowaną z nich jest Varvara Gracheva, zajmująca dopiero 71. miejsce.
"Ogólnie rzecz biorąc, płacimy za to, co zostało zrobione źle lub wcale kilka lat temu. To nie jest praca ostatnich trzech czy czterech lat.
Płacimy za to, czego nie wprowadzono przez 15 lat. W szkoleniu, w rozpoznawaniu kobiecego tenisa, w podnoszeniu jego profilu. Docenianie zawodników i trenerów.
Myślę, że niektóre osoby zostały wprowadzone domyślnie.
Innych już tam nie ma, mimo że mieli legitymację i doświadczenie. Jest wiele rzeczy, które doprowadziły do tej sytuacji.
Musimy teraz zadać sobie właściwe pytania, na różne tematy, ale także na różnych poziomach, pod względem rankingu i wieku.
Musimy zastanowić się nad tym, co powinniśmy zaoferować i co powinniśmy uczynić obowiązkowym. Pamiętając, że wszystko to wymaga sporo czasu.
Wspomniał również o przypadku Caroline Garcii, która w nadchodzących tygodniach chce przebić się poza pierwszą setkę.
"Ona już szuka wewnętrznego spokoju jako kobieta i jako tenisistka. Nie chce, aby kobieta była oceniana przez pryzmat wyników zawodnika.
Zarządzanie stresem to coś, co bardzo jej ciąży. Już teraz stara się odzyskać spokój i radość z gry.
Jest ze swoim narzeczonym i przyszłym mężem na turniejach, próbując cieszyć się torem i być szczęśliwą.
Stopniowo wraca do turniejów i zobaczymy, jak "wymagająca" jest, jeśli chodzi o wyniki.
Nie sądzę, aby rankingi były dla niej priorytetem. Chce dobrze żyć w turniejach i osiągać dobre wyniki.