W Rzymie Sabalenka zmagała się z plecami: "Rozważałam przejście na emeryturę".
Aryna Sabalenka rozgrywa w Rzymie turniej najwyższej klasy. Już jako finalistka w Madrycie, doskonale poradziła sobie we Włoszech. Na przemian z łatwymi meczami i niezwykle długimi bitwami, Białorusinka przeżywała różnego rodzaju emocje.
Przygotowując się do spotkania w finale z Igą Świątek, swoją dręczycielką z Madrytu, Sabalenka była szczęśliwa, ale zmartwiona na konferencji prasowej. Biorąc pod uwagę absolutnie dantejski poziom ich poprzedniego starcia (Swiatek wygrała 7-5, 4-6, 7-6), ten mecz już wywołał ślinotok u wielu fanów.
Jednak zapytana przez prasę, nr 2 na świecie, która zmagała się z plecami przez część turnieju, przyznała, że myślała o przejściu na emeryturę: "Grałam z bólem z powodu kontuzji pleców. Byłam bardzo dumna, że udało mi się dokończyć mecz ze Svitoliną (w ostatniej 16. rundzie). Ten mecz dał mi dużo pewności siebie, pokazał mi, że mój poziom jest na odpowiednim poziomie, że mogę pokonać wszelkie trudności. Jestem bardzo szczęśliwa, że dotarłam do finału, ponieważ rozważałam wycofanie się z turnieju po tym meczu (ze Svitoliną).
Miałam szczęście, że miałam dzień wolnego. Nadal wykonuję wiele ćwiczeń i zabiegów, aby zadbać o dolną część pleców. To trudne, ale z każdym dniem jest coraz lepiej, więc myślę, że zmierzamy w dobrym kierunku".