Sinner szybko załatwia sprawę w swoim debiucie na Wimbledonie

Pechowy finalista Roland Garros i pokonany już w 1/8 finału turnieju w Halle przez Alexandra Bublika, lider rankingu ATP Jannik Sinner miał nadzieję na odrodzenie na Wimbledonie. W zeszłym roku ćwierćfinalista, Włoch zmierzył się ze swoim rodakiem Lucą Nardim, 95. rakietą świata, w ramach pierwszego rundy.
Na korcie nr 1, Sinner i Nardi otwierali dzisiejszy program, a urodzony w San Candido tenisista oszczędzał siły. W przeciwieństwie do swojego głównego rywala Carlosa Alcaraza, który spędził ponad 4 godziny na korcie podczas swojego pierwszego meczu z Fabio Fogninim, Sinner kontrolował przebieg spotkania. Nie będąc naprawdę zagrożonym, wygrał bez drżenia w trzech szybkich setach (6-4, 6-3, 6-0).
"Po Halle dużo pracowałem nad serwisem. Dzisiaj, szczególnie w kluczowych momentach, czułem, że serwuję bardzo dobrze. Na początku myślę, że oboje mieliśmy problemy z wejściem w mecz, nie było wielu wymian.
Ale ostatecznie jestem zadowolony z tego, jak zakończyłem mecz. Mam nadzieję, że da mi to pewność siebie na następne spotkanie. Pierwsze mecze w turnieju wielkoszlemowym nigdy nie są łatwe.
To nowy turniej, nowa szansa, nowe wyzwania. W każdym meczu jest przeciwnik. Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego meczu. Postaram się kontynuować, cieszyć się grą.
Jeśli nie można czerpać przyjemności z gry na kortach tutaj, to nie wiem, gdzie można się cieszyć. Zobaczymy, co się wydarzy" - powiedział Sinner, który w następnej rundzie zmierzy się z Vukiciem, po swoim zwycięskim meczu.