Mahut żałuje "końca tej złotej generacji" po ogłoszeniu przejścia Monfilsa na emeryturę w przyszłym roku

Nicolas Mahut podzielił się swoimi pierwszymi odczuciami po tym, jak Gaël Monfils ogłosił swoją emeryturę planowaną na 2026 rok.
2026 będzie rokiem pełnym emocji dla Gaëla Monfilsa. Gdy będzie miał 40 lat, Francuz, były zawodnik top 10 i zdobywca 13 tytułów w karierze, ogłosił w środę 1 października, że zakończy karierę pod koniec przyszłego sezonu.
Z tej okazji jego trzej bliscy przyjaciele – Richard Gasquet, Gilles Simon i Jo-Wilfried Tsonga – już przesłali mu życzenia, zanim wszyscy czterej zawodnicy spotkają się w ciągu najbliższych miesięcy na zasłużonych uroczystościach z okazji kariery ostatniego z Czterech Muszkieterów wciąż aktywnego.
Innym francuskim tenisistą, który towarzyszył "La Monf'owi" podczas jego kariery, szczególnie w meczach Pucharu Davisa, jest Nicolas Mahut. Były numer 1 świata w deblu również zareagował na decyzję swojego rodaka o zakończeniu kariery w przyszłym roku.
"To koniec tej złotej generacji, przewraca się kolejna strona. Spodziewaliśmy się tego, teraz jest to oficjalne i musimy cieszyć się ostatnimi chwilami Monfa na kortach. Ogłasza to z dużym wyprzedzeniem, tak jak zrobił to Richard (Gasquet), więc będziemy mogli się tym cieszyć.
Będzie miał prawo do pięknych hołdów na Roland-Garros i Rolex Paris Masters, i myślę, że otrzyma również dzikie karty w dużych turniejach. Poza swoją monumentalną karierą, jest showmanem.
Nie ma wielu takich jak on. To wielka strata! Na Roland-Garros i w Bercy zawsze panowała ogromna euforia. Kiedy Jo (Tsonga) wygrywał, publiczność też szalała, ale z Gaëlem było oczekiwanie, to było elektryzujące.
Był Paryżaninem. Z nim boks zawodników był zawsze pełny: prosił o sześćdziesiąt miejsc. Sesje nocne na Roland-Garros są stworzone dla niego! Bardzo rzadko przeskakuję kanały, kiedy gra, chcę go oglądać.
Podczas mojego pierwszego powołania do Pucharu Davisa (w 2015 roku przeciwko Niemcom) był tam. Byłem zestresowany. Nie rozmawialiśmy dużo, znacznie więcej wymieniałem z Gillesem (Simonem), który pomógł mi emocjonalnie podejść do tego debiutu.
Ale pamiętam, że Gaël, prawdziwy kolos, samą swoją obecnością, swoją postawą, przyniósł mi wiele spokoju i pewności siebie. Najtrudniejsze z Gaëlem było sprowadzenie go do Pucharu Davisa, ale kiedy już tam był, dostarczał.
Trudno to powiedzieć, ale myślę, że zasłużył na to i mógł mieć jeszcze lepszą karierę oraz zdobyć większe tytuły. W pewnych momentach był blisko" – zapewniał Mahut dla L'Équipe.