Mahut wspomina swoją porażkę z Isnerem na Wimbledonie: „To pozostanie w pamięci całego pokolenia”
Po rozegraniu ostatniego meczu w swojej wspaniałej karierze, Nicolas Mahut powrócił do swojej porażki po 11 godzinach gry z Johnem Isnerem w pierwszej rundzie Wimbledonu w 2010 roku.
Mahut jest już na emeryturze. 43-letni Francuz zatańczył ostatni taniec w duecie z Grigorem Dimitrowem na turnieju w Paryżu. Razem dali dobry opór, ale ulegli parze Nys/Roger-Vasselin (6-4, 5-7, 10-4).
Po swojej porażce, Mahut został zapytany o słynny mecz, który przegrał z Johnem Isnerem w pierwszej rundzie Wimbledonu w 2010 roku, a który pozostał w historii tenisa jako najdłuższe spotkanie sprzed piętnastu lat.
„W pewnym sensie pozostanie to w pamięci całego pokolenia, co nie jest złą rzeczą. Dla mnie był to bardzo bolesny moment, jakby zawieszenie w czasie.
Nieuchronnie, jest to jedno z moich największych wspomnień jako profesjonalisty. Na początku było nawet irytujące, że ciągle mi o tym meczu przypominano, bo miałem dość bycia tym, który przegrał. Ale dziś lubię rozmawiać o tym szalonym doświadczeniu.
Wiele mi to dało zarówno jako zawodnikowi, jak i jako człowiekowi, i nie przeszkadza mi, że jestem kojarzony z porażką, bo po tym udało mi się odnieść w karierze wielkie zwycięstwa” – zapewniał Mahut dla Punto de Break.
Mahut, Nicolas
Isner, John
Wimbledon