"Udało mi się pokonać jednego, jest jeszcze drugi", mówi Mpetshi Perricard po zwycięstwie nad swoim czarnym koniem Musettim

Giovanni Mpetshi Perricard zdołał przełamać klątwę i po raz pierwszy w karierze zdominował Lorenzo Musettiego.
Mpetshi Perricard może wreszcie cieszyć się zwycięstwem. Aby Francuz mógł pokonać Włocha, trzeba było poczekać aż do piątego pojedynku z Musettim. W ćwierćfinale turnieju ATP 250 w Brukseli, tenisista sklasyfikowany na 37. miejscu na świecie wygrał w dwóch setach (6-4, 7-6 w 1 godz. 22 min.), korzystając z dwóch kolejnych podwójnych błędów rywala przy stanie 8-7 w tie-breaku drugiego seta.
Główny zainteresowany zareagował na swój sukces w strefie mieszanej przed sobotnim pojedynkiem z wciąż groźnym Jirim Lehecką o miejsce w finale w belgijskiej stolicy.
"To miłe uczucie, to był mój czarny koń. Mam jeszcze jednego, Jordana Thompsona (5-0 dla Australijczyka we wzajemnych pojedynkach). Udało mi się pokonać jednego, teraz jest jeszcze drugi.
To był świetny mecz od początku do końca. Lorenzo (Musetti) jest bardzo trudnym przeciwnikiem. To bardzo dobry zawodnik, potrafi wykonać niesamowite passingi, widzieliśmy to na piłce meczowej. To był bardzo wyrównany pojedynek, nie mogłem go przełamać w drugim secie. Znacząco zwiększył procent pierwszych podań. Było bardzo mocno trzymane.
Jestem bardzo dumny z tego zwycięstwa. Zachowałem spokój, to najważniejsze. Gdyby był trzeci set, myślę, że byłbym gotowy. W pewnym momencie myślałem, że już zakończyłem mecz, ale on odpowiedział passingiem tuż za siatką. Nie mogłem zrobić nic więcej. Szacun dla niego za zdobycie takiego punktu w tym momencie meczu, dla mnie po tym punkcie nie było to już oczywiste.
Pięć półfinałów w cyklu? Zaczynam być stary! To na pewno zawsze miłe uczucie. Chciałbym i mam nadzieję, że będzie ich więcej. W tym roku zatrzymywałem się tylko na półfinałach. Mam nadzieję pójść dalej.
Jutro (w sobotę) to będzie dobry test, Lehecka jest bardzo dobrym graczem. Jest w top 30, top 25, nie jestem pewien. To zawodnik, który był bardzo konsekwentny w zeszłym roku przed kontuzją, to będzie bardzo interesujący mecz", zapewniał Mpetshi Perricard dla Jeu, Set et Podcast.