Tabilo, uosobienie przegranej Djokovica, nie może się z tym pogodzić: "Próbuję się teraz obudzić".

To była sensacja turnieju: Alejandro Tabilo zdominował Novaka Djokovica w Rzymie (6-2, 6-3). W konfrontacji ze światowym numerem 1, który był dziwnie nieobecny, Chilijczyk dał prawdziwy recital, wygrywając w nieco ponad godzinę.

Zapytany po meczu o ten wspaniały sukces, Tabilo nie mógł uwierzyć: "To niewiarygodne. Przyjechałem na kort i rozglądałem się dookoła. Próbowałem to wszystko przetrawić. Próbuję się teraz obudzić".

Zapytany na konferencji prasowej, 32. gracz na świecie opowiedział nieco więcej szczegółów na temat tego wspaniałego zwycięstwa. Wyjaśnił, że najbardziej decydującym czynnikiem w jego sukcesie było to, że nigdy do końca w to nie wierzył: "Szczerze mówiąc, w żadnym momencie nie powiedziałem sobie: 'OK, mogę to wygrać'. Po pierwszym secie byłem bardzo szczęśliwy. Grałem niesamowity tenis. Chciałem tylko utrzymać ten poziom. Z Novakiem zawsze jest bardzo trudno pod względem fizycznym. Doskonale wiedziałem, że w każdej chwili może dojść do trzeciego seta. Nie wiem, co się stało. Myślę, że stopniowo zacząłem w to wierzyć przy stanie 6-2, 4-3, próbując zakończyć mecz. Przez cały mecz starałem się podchodzić do wszystkiego punkt po punkcie, nie myśląc o wyniku. Każdy punkt był jak początek meczu. Myślę, że to mi bardzo pomogło.