"Nie wyobrażam sobie przez chwilę, by Alcaraz lub Sinner zachowali się w ten sposób" – reakcja Mahuta, trenera Bonziego, na postawę Medvedeva

Benjamin Bonzi i Daniil Medvedev zapewnili nowojorskiej publiczności i fanom tenisa mecz, który zapisze się w annałach ze względu na całkowicie szaloną fabułę.
Choć spotkanie było o krok od zakończenia się zwycięstwem Francuza, wejście fotografa na kort Louisa Armstronga zmieniło sytuację i przeniosło mecz w inną dimension.
Medvedev, zirytowany decyzją sędziego głównego o przyznaniu przeciwnikowi dwóch piłek serwisowych, zachęcił publiczność do buntu i stworzenia sytuacji chaosu, co doprowadziło do przerwy w grze trwającej sześć minut.
Nicolas Mahut, trener Bonziego, obserwował z trybun szaleństwo tej pierwszej rundy, wygranej przez jego podopiecznego.
"To nieprawdopodobny epizod meczowy. Takie sytuacje zawsze zdarzają się w ważnych momentach. Uważam, że sędzia niekoniecznie dobrze poradził sobie z sytuacją i wolę nie wypowiadać się na gorąco o zachowaniu Daniila, ponieważ nie chcę mówić rzeczy, których mógłbym żałować.
Ale nie wyobrażam sobie przez chwilę, by Alcaraz lub Sinner zachowali się w ten sposób.
Im więcej czasu mijało, tym bardziej czuło się, że Benjamin się spinał. Potem to trwało bardzo, bardzo długo. Najpierw była część z Daniilem, a potem z publicznością – to nie Wimbledon, więc to długo trwa. Kiedy Ben rozgrywa punkt, jego nogi przestają się poruszać. Później zdobywa bardzo dobry punkt przy 40-A, ale pudłuje volejem i mecz przechodzi w inną fazę.
Cierpiałem za niego. Widziałem, że to, co wydarzyło się pod koniec trzeciego seta, pozostawiło tak duże obciążenie emocjonalne, że dostał skurczu na początku czwartego, podczas gdy fizycznie jest potworem.
Kiedy przegrywa 6-0 w czwartym secie, a w piątym traci breaka, wtedy zaczynasz myśleć, że będzie bardzo trudno. Znalazł jednak zasoby i był niezwykle odważny. Myślę, że to naprawdę mecz, który będzie liczył się w jego karierze i pozwoli mu przekroczyć pewną granicę" – powiedział były numer jeden świata w deblu dla L'Equipe.