« Nie mogę też kontrolować wszystkiego, co dzieje się podczas meczu », Paolini chce myśleć pozytywnie pomimo porażki w finale w Cincinnati

Jasmine Paolini nie udało się zdobyć swojego 3. tytułu WTA 1000 w Cincinnati. Po bardzo dobrym przebiegu turnieju, który pozwolił jej dotrzeć do kolejnego finału w karierze, Włoszka jednak uległa Idze Świątek, która powróciła na 2. miejsce w rankingu światowym i prezentuje bardzo dobry poziom (7-5, 6-4).
Przed zbliżającym się US Open, gdzie w zeszłym roku została pokonana w 1/8 finału przez Karolinę Muchovą, Paolini opowiedziała o swoim nastawieniu na korcie, zawsze uśmiechnięta, niezależnie od scenariusza. Nawet jeśli podwójna finalistka turnieju wielkoszlemnego twierdziła ostatnio coś innego.
« Czy zawsze się uśmiecham na korcie? Szczerze mówiąc, oczywiście nie zawsze tak jest. Ale kiedy daję z siebie wszystko i robię, co w mojej mocy, wtedy tak, uśmiecham się.
W finale w Cincinnati mogłam zagrać lepiej, to oczywiste. Ale walczyłam o każdy punkt, nawet jeśli warunki były trudne. Próbowałam reagować. Zawsze staram się widzieć pozytywną stronę rzeczy.
To był bardzo dobry turniej dla mnie, dziesięć bardzo pozytywnych dni po półtora miesiąca trudniejszego okresu. Dałam z siebie wszystko, to nie problem. Nie mogę też kontrolować wszystkiego, co dzieje się podczas meczu.
Cieszę się, że walczyłam na korcie tak, jak to zrobiłam. Oczywiście nie chciałam przegrać tego finału, ale trzeba też sobie powiedzieć, że po drugiej stronie siatki zawsze jest przeciwniczka, która też chce wygrać », zapewniła Paolini dla Tennis Up To Date.