Boisson rozstaje się ze swoim trenerem tuż przed swoim pierwszym US Open

Kilka miesięcy po swoim półfinale na Roland-Garros, Loïs Boisson pozna gorącą atmosferę Flushing Meadows.
Francuska numer jeden, która nie miała zbyt wiele czasu na przygotowania (rezygnacje w Montrealu i Cincinnati, eliminacja w pierwszej rundzie w Cleveland), zmierzy się z Viktoriją Golubic w swoim debiucie.
Na konferencji prasowej w sobotę 22-letnia tenisistka skorzystała z okazji, aby ogłosić zakończenie współpracy z trenerem Florianem Reynetem:
„Właśnie zakończyłam współpracę z moim trenerem. Od jakiegoś czasu mieliśmy trochę trudności ze zrozumieniem się. Na niektórych turniejach potrzebowaliśmy dać sobie czas, każdy z osobna. Już od początku roku było trochę skomplikowanie.
Dlatego w Hamburgu pojechałam z Pauline (Parmentier). Tuż przed Rolandem, turniej w Saint-Gaudens też rozegrałam całkiem sama. Teraz podjęliśmy decyzję.
Staraliśmy się robić, co w naszej mocy, szukaliśmy rozwiązań przez cały rok. Po przyjeździe tutaj po prostu zauważyliśmy, że to niekoniecznie może trwać dalej. To po prostu detale, w których nie potrafimy wydobyć tego, co najlepsze w każdym z nas, więc lepiej na tym poprzestać.
Mimo wszystko dziękuję mu za wszystko, ponieważ naprawdę dobrze pracowaliśmy przez ostatnie lata. Życzę mu wszystkiego najlepszego na przyszłość. Z mojej strony, zobaczymy, jak to będzie po Nowym Jorku. Pauline wróci, żeby mi pomóc na tym turnieju.”
Pauline Parmentier, była 40. rakieta świata, będzie towarzyszyć Boisson podczas turnieju. Przyjedzie na miejsce jutro, jak podał L’Équipe.