Hurkacz o swoim zwycięstwie nad Federerem: "Mam nadzieję, że zostanę zapamiętany z czegoś innego".
Hubert Hurkacz już od kilku sezonów jest siłą, z którą należy się liczyć na kortach ATP. Dzięki wyjątkowo skutecznemu serwisowi i coraz lepszej solidności w wymianach, Polak zaczyna budować dla siebie wspaniałą karierę.
W wieku 27 lat Hurkacz właśnie osiągnął najwyższy w karierze ranking nr 7 na świecie. Mimo to wciąż cierpi na pewien brak uznania, zwłaszcza ze strony opinii publicznej.
Wreszcie, występ, z którego większość niespecjalistów zna tego mierzącego 1,96 m (6'5") gracza, to przede wszystkim jego zwycięstwo nad Rogerem Federerem na Wimbledonie 2021 (6-3, 7-6, 6-0), ostatni mecz w karierze "Maestro".
Przemawiając na marginesie turnieju Wimbledonu, który rozpoczyna się w poniedziałek, Hurkacz spojrzał wstecz na ten legendarny mecz:
"Byłem wtedy dość pewny swojej gry, wiedziałem, że gram dobry tenis na tej wimbledońskiej trawie, a zwłaszcza po pokonaniu Daniila Miedwiediewa w pięciu setach. Czułem, że jestem w dobrej sytuacji i po prostu starałem się dać z siebie wszystko.
To było stresujące, ale byłem też bardzo podekscytowany. Kiedy byłem dzieckiem, zawsze patrzyłem na Rogera, był moim idolem. Nadal nim jest. Wygrał tak wiele razy na Wimbledonie i możliwość zagrania z nim na tym wyjątkowym korcie była czymś, co zawsze chciałem zrobić.
Mam nadzieję, że w przyszłości pójdzie mi dobrze i zostanę zapamiętany nie tylko za pokonanie Rogera. Ale gra na korcie centralnym z Rogerem była naprawdę wyjątkowa, po prostu poczuć tę atmosferę.
Było bardzo głośno. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem i cieszę się, że mogłem to zrobić".