Musetti wysyła wiadomość do paryskich fanów: "Nie lubię takich rzeczy".
Lorenzo Musetti od jakiegoś czasu znajduje się w wyjątkowej formie.
Przywrócony do życia meczem z Djokovicem na Roland Garros, od tamtej pory notuje serię świetnych występów.
Był półfinalistą Wimbledonu, a następnie finalistą w Umag w zeszłym tygodniu i nie okazał strachu w swoim olimpijskim debiucie.
W pierwszej rundzie zmierzył się z Gaëlem Monfilsem i udowodnił swoją solidność, deklasując przeciwnika w każdym elemencie gry (6-1, 6-4).
Pod koniec meczu Transalpine zwrócił się jednak do paryskiej publiczności, która nie zawsze była sprawiedliwa, często go wygwizdując.
Nieco sfrustrowany powiedział: "Nie podobały mi się te wszystkie gwizdy, kiedy wychodziłem na boisko. To są rzeczy, których nie lubię, ponieważ lubię zdrowe wartości, takie jak szacunek.
Rozumiem doping, ale okrzyki, gdy wychodziłem na boisko, wydawały mi się przesadzone. Dzisiaj wygrałem na boisku, to jest najważniejsze".
Na tenisowym froncie Musetti będzie chciał dotrzeć do ostatniej 16 we wtorek. Aby tego dokonać, będzie musiał pokonać Mariano Navone, specjalistę od nawierzchni.