„Właśnie osiągam poziom regularności, o który od jakiegoś czasu zabiegałam” – cieszy się Świątek po zwycięstwie nad Collins w Wimbledonie
Iga Świątek utrzymuje swoją pozycję w Wimbledonie. W turnieju, który nigdy nie był dla niej szczególnie łaskawy, Polka, obecnie 4. rakieta świata, do tej pory prezentuje się bardzo solidnie na trawiastych kortach.
Finalistka turnieju WTA 500 w Bad Homburgu tuż przed przyjazdem do Londynu, Świątek wygrała następnie trzy mecze z rzędu, awansując do 1/8 finału. Ostatnie zwycięstwo odniosła w sobotnie popołudnie przeciwko Danielle Collins (6-2, 6-3).
To piękny rewanż dla niej, po porażce z Amerykanką w Rzymie wcześniej w tym sezonie. Po meczu skomentowała ten sukces i przyznała, że zyskuje coraz większą pewność siebie na trawie.
„Jestem bardzo zadowolona z poziomu swojej gry. Myślę, że właśnie osiągam poziom regularności, o który od jakiegoś czasu zabiegałam, a na trawie czuję się swobodniej niż w poprzednich latach.
Mieć więcej czasu na treningi i turnieje na tej nawierzchni to coś kluczowego, ale cieszę się też, że mogę skupić się wyłącznie na tym, co muszę robić punkt po punkcie.
Staram się nie stawiać sobie zbyt wysokich oczekiwań i dostosowywać do wszystkich sytuacji, które pojawiają się podczas meczów. Spotkanie z Clarą (Tauson) będzie dla mnie dużym wyzwaniem.
Ma świetne wyczucie piłki, to bardzo utalentowana zawodniczka. Kiedy gra rozluźniona, potrafi zdobywać zwycięskie uderzenia z każdej pozycji na korcie. Będę musiała zagrać najlepszy tenis, jeśli chcę mieć szansę na wygraną” – powiedziała Świątek dla Tennis Up To Date.
Puchar Davisa: między reformami, krytyką a kulturą narodową
Paradoks dzielący tenis: wykończeni zawodnicy i przeładowany kalendarz, ale mnożące się pokazy
Szkolenie przyszłych mistrzów: upadek francuskiego modelu publicznego wobec prywatnych akademii
Czy padel zagraża tenisowi? Zanurzenie w rewolucji, która wstrząsa ustalonym porządkiem