Wideo - Ugo Humbert, dotknięty i rozczarowany: "Zdumiony paskudnością i wszystkimi wiadomościami, które otrzymałem".
Ugo Humbert wygłosił konferencję prasową w Metz po tym, jak musiał wycofać się z Moselle Open 2024. Został oczywiście zapytany o kontrowersje związane z jego meczem z Karenem Chaczanowem w półfinale Rolex Paris Masters.
Francuz był mocno krytykowany, często nadmiernie, za to, że nie zdawał sobie sprawy, że jego przeciwnik jest kontuzjowany i nadal dopingował się, świętując swoje punkty z francuskimi fanami. Ponownie wyjaśnił, że myślał, że Rosjanin po prostu cierpi na skurcze, a nie kontuzję.
Humbert mówił również o następstwach kontrowersji. Wyraził swoje niezrozumienie dla sposobu, w jaki została ona potraktowana przez media i zaciekłości reakcji, jakie wywołała (patrz wideo poniżej).
Wiele reakcji bez niuansów, bez perspektywy czasu. Reakcje gotowe do osądzania na podstawie prób intencji i bardzo gwałtownego potępiania. Wszystko bez poświęcenia czasu na zapewnienie minimum obiektywizmu.
To rodzaj reakcji, której świat tenisa w szczególności, a świat w ogóle, był świadkiem coraz częściej w ciągu ostatnich kilku sezonów. Zbiorowe nawyki użytkowania, które coraz częściej przyjmujemy w sieciach społecznościowych, oczywiście nie są nam obce.
Pozostaje nam tylko zastanowić się, każdy z nas we własnym umyśle, czy jest to sposób, w jaki chcemy, aby nasze relacje z życiem ewoluowały.
Ugo Humbert: "Tak naprawdę w ogóle nie rozumiałem, co się stało. Już podczas oglądania meczu czułem, że... Nie widziałem, żeby Karen była kontuzjowana. Nic oczywistego się nie stało.
Dla mnie to były skurcze. W końcu graliśmy przez dwie i pół godziny. Ja też byłem wyczerpany. Bolały mnie nogi, bolało mnie wszystko. Wmawiałem sobie, że to po prostu nieświeże.
W tym sezonie miałem też mecze, w których było odwrotnie, w których trochę zasypiałem. Byłem całkowicie we własnej bańce, we własnym świecie. Nie zwracałem na to uwagi. Wysłałem Karen wiadomość z przeprosinami.
Naprawdę nie mogę go nie szanować. Nie zrobiłam nic przeciwko niemu. Później byłem zdumiony paskudnością i wszystkimi wiadomościami, które otrzymałem na temat tego, co się stało.
Najwyraźniej nie zrobiłem nic takiego. Szanuję wszystkich zawodników. Zawsze mówię to jako pierwszy. Szacunek na boisku jest częścią moich wartości. Było ze mną 15 000 ludzi. Byłem całkowicie przytłoczony.
Nie zauważyłem, że jest kontuzjowany. Przeprosiłem i... to było bardzo proste. Wysłałem mu wiadomość dwie godziny temu (we wtorek). To było dla mnie ważne, aby to zrobić.
Ponieważ kiedy skończyłem mecz, prasa nawet nie zapytała mnie, co widział. Nie pozwolono mi nawet dowiedzieć się, co powiedział. Tak naprawdę próbowali tylko wywołać szum. Byłem tym rozczarowany.
Miało to na mnie ogromny wpływ. Ważne było dla mnie, aby powiedzieć mu, jak przeżyłem mecz i co się stało, ponieważ nie rozumiałem.