Tiafoe: "Nie rób mi tego w moim własnym domu".
Frances Tiafoe zagrał w poniedziałek w swoim pierwszym w karierze finale turnieju Masters 1000.
Amerykanin był daleki od śmieszności, a w pierwszym secie nawet poddał w wątpliwość Sinnera, grając bardzo dobrze i ulegając dopiero w tie-breaku.
Niestety dla niego, potem poddał się, bez wątpienia nieco wyczerpany ciągiem długich meczów rozegranych w tym tygodniu.
Mimo że został sromotnie pokonany (7-6, 6-2), nigdy nie stracił swojego charakterystycznego uśmiechu.
Podczas ceremonii wręczenia nagród poprosił Sinnera, aby nie narażał go na to samo podczas US Open: "Chyba powinienem pogratulować Jannikowi. Gratuluję wszystkiego, czego dokonałeś. Zostania numerem 1 na świecie. I nigdy nie przegrałeś.
Tak trzymać. Życzę ci wszystkiego najlepszego w Nowym Jorku. Ale proszę, nie rób mi tego w domu w Nowym Jorku (uśmiech)".