Rune wygina się, ale nie łamie!
Holger Rune mocno się przestraszył.
Po dwóch nieco uspokajających meczach otwarcia, w niedzielę wyszedł na kort jako wielki faworyt. Pojedynek z powracającym Kei Nishikorim zapowiadał się na formalność.
Ostatecznie stało się inaczej.
Zdominowany na początku meczu Duńczyk musiał ciężko walczyć, aby wrócić do gry i znaleźć broń, aby zdestabilizować Japończyka z niezwykłym pokryciem kortu.
Przy remisie po jednym gemie (2-6, 6-3), Rune był jeszcze bardziej chwiejny w ostatnim secie.
Przegrywając przez przełamanie (5-3), uratował nawet punkt meczowy, po czym zdobył cztery gemy z rzędu i odniósł heroiczne zwycięstwo (2-6, 6-3, 7-5).
Niezwykle agresywny, prawie został uwięziony przez jednego z przeciwników, zmuszając go do robienia tego raz za razem.
Niemal cudem, o miejsce w finale zmierzy się teraz ze zwycięzcą meczu pomiędzy Filsem i Sheltonem.