Niezatapialny Światek dotarł do półfinału w Rzymie
Poziom światowego numeru 1 na kortach ziemnych naprawdę zaczyna wyglądać przerażająco. Po mistrzostwie w Madrycie i przede wszystkim wspaniałym finale (zwycięstwo 7-5, 4-6, 7-6 nad Sabalenką), Światek kontynuuje to samo szalone tempo we Włoszech. Polka, która nie straciła jeszcze seta, na przemian rozgrywa kontrolowane mecze, jak i te rozgrywane w pośpiechu. W czterech meczach tylko raz udało jej się doprowadzić do remisu: w 16. rundzie przeciwko odradzającej się Angelique Kerber (7-5, 6-3).
We wtorek ponownie spotkała się w ćwierćfinale z Madison Keys, zawodniczką, którą zdominowała już w Madrycie w półfinale. Chociaż wysokość nad poziomem morza zmieniła się od czasu meczu w Madrycie, wynik był mniej więcej taki sam: Polka wygrała 6-1, 6-3 w nieco ponad godzinę, nie tracąc przy tym swojego podania.
Po dwóch znakomitych turniejach Keys po raz kolejny dostała w kość. Przegapiwszy wszystkie dziesięć break pointów i czterokrotnie tracąc własne podanie, Amerykanka nigdy tak naprawdę się nie rozkręciła.
W międzyczasie Swiatek rośnie w siłę i jest bardziej niż kiedykolwiek faworytką do zdobycia nie tylko tytułu w Rzymie, ale także French Open. Próbując skompletować dublet Madryt-Rzym, co nie udało się od 2013 roku (Serena Williams i Rafael Nadal), Polka staje się bardziej niż kiedykolwiek wielką szefową WTA Tour.
O miejsce w finale zmierzy się ze zwyciężczynią pojedynku pomiędzy Coco Gauff (3.) i Qinwen Zheng (7.).