Kyrgios wciąż wściekły na Światka i Sinnera: "Jestem zły".
Występując w cotygodniowym podcaście "Nothing Major Podcast", tworzonym przez Johna Isnera, Jacka Socka, Steve'a Johnsona i Sama Querreya, czyli wszystkich neo-emerytów, Nick Kyrgios został zapytany o przypadki Igi Świątek i Jannika Sinnera.
Po tym, jak bardzo krytycznie odniósł się do dwóch mistrzów, którzy pozytywnie przeszli testy antydopingowe, Australijczyk wyjaśnił bardziej szczegółowo powody swojej złości.
Powiedział: "Nie oblałem żadnego testu narkotykowego. To nic osobistego. Co miałbym przeciwko Idze Świątek? Nie mam nic osobistego przeciwko Idze. Każdy powinien mieć równe szanse. To właśnie mnie denerwuje. Bo wiem, że kiedy patrzę na Rogera i Djokovicia... oni są w moich oczach bogami. Kiedy jeden z naszej czwórki (on, Isner, Querrey, Sock, Johnson) walczy z jednym z nich... Mam wrażenie, że jest wielu fanów, którzy chcą, abyśmy odnieśli sukces, ponieważ można się z nami utożsamić. Widzimy się w barze przy drinku, jesteśmy ludźmi.
Ci faceci już mają przewagę, bo są po prostu bogami. Więc jeśli biorą te wszystkie inne leki poprawiające wydajność, to mnie to złości. Osobiście nigdy żadnego nie brałem. I nigdy nie wezmę. Piję alkohol i mogę nie przespać dobrze nocy. Już teraz zapędzam się w kozi róg.
Potem muszę iść, a ten facet nakłada na całe ciało krem, który daje mu szaloną aurę, to niesprawiedliwe. Dlatego jestem zły.
Kiedy zostaniesz złapany, nie możesz zachowywać się jak ofiara. To sprawia, że jestem jeszcze bardziej zły. Myślę sobie: "Chwileczkę... zatrudniasz swój zespół, prawda?" Powiedzmy, że wychodzimy i imprezujemy... Jak w naszym sporcie można kogoś ukarać na dwa lata za nocne wyjście... w porównaniu do kogoś, kto faktycznie stara się poprawić swoje wyniki.
Moim zdaniem to nawet nie jest kwestia tego, co jest gorsze. To oczywiste, że oba są złe".