Kvitova: „Kiedy przestałam, było 95% szans, że nie wrócę”
Dla Petry Kvitovej czas oczekiwania dobiegł końca. Czeszka, mająca 35 lat, która powróciła na tour w lutym w Austin, wygrała swój pierwszy mecz od ciąży, a także pierwszy od czasu Pekinu w 2023 roku.
W starciu z Iriną-Camelią Begu, podwójna zwyciężczyni Wimbledonu (2011, 2014) pokonała rywalkę w dwóch setach (7-5, 6-1) i zmierzy się z Ons Jabeur o awans do trzeciej rundy turnieju WTA 1000 w Rzymie.
Mimo że nigdy nie przekroczyła ćwierćfinału w stolicy Włoch (etap, który osiągnęła dwukrotnie – w 2012 i 2015 roku), tenisistka sklasyfikowana na 830. miejscu w rankingu przerwała serię pięciu porażek na tourze WTA. Po swoim zwycięstwie nad Rumunką w ostatnich godzinach, wypowiedziała się przed mediami.
„To o wiele przyjemniejsze uczucie niż porażka. To trochę dziwne, że moje pierwsze zwycięstwo po powrocie odniosłam właśnie w Rzymie, gdzie nigdy nie grałam naprawdę dobrze. Szczerze mówiąc, nie mam konkretnych celów. Wróciłam, bo kocham sport.
Nie turnieje, ale sam tenis. Kiedy przestałam, było 95% szans, że nie wrócę. Ale na razie nie ma żadnych ograniczeń czasowych dotyczących tego powrotu. Fajnie jest mieć tu ze sobą mojego syna. Nie było go w Madrycie i to było trudne” – zapewniła była numer 2 światowego rankingu.
Rzym
Puchar Davisa: między reformami, krytyką a kulturą narodową
Paradoks dzielący tenis: wykończeni zawodnicy i przeładowany kalendarz, ale mnożące się pokazy
Szkolenie przyszłych mistrzów: upadek francuskiego modelu publicznego wobec prywatnych akademii
Czy padel zagraża tenisowi? Zanurzenie w rewolucji, która wstrząsa ustalonym porządkiem