Johnson o Sinnerze: "Byłem przekonany, że wygra jeszcze jeden mecz w swoim życiu".
Emerytowany od Indian Wells w 2024 roku Steve Johnson mówił o Janniku Sinnerze. Amerykanin wspomina ich pierwsze spotkanie w Rzymie w 2019 roku: "Czułem się dobrze, nawet jeśli wiedziałem, że w Rzymie nie gram w swój najlepszy tenis, byłem pewny siebie.
W pierwszej rundzie na korcie centralnym miałem zmierzyć się z 17-latkiem. Nic o nim nie słyszałem i pomyślałem, że szkoda byłoby przegrać ten mecz.
Byłem trochę zdenerwowany, ale łatwo wygrałem pierwszego seta 6-1. Popełniłem kilka błędów i grałem bardzo źle w drugim secie, który przegrałem. W trzecim secie miałem szanse na wygraną, ale przegrałem.
Kiedy dotarłem do szatni, zadzwoniłem do mojego agenta i powiedziałem mu, że przechodzę na emeryturę. Powiedziałem mu, że przegrałem z 17-latkiem, który był okropny.
Mój trener i agent powiedzieli mi, żebym dał mu czas i byli przekonani, że stanie się świetnym zawodnikiem. Byłem przekonany, że wygra tylko jeden mecz w swoim życiu i to przeciwko mnie.
Johnson podsumowuje ze śmiechem: "Jestem zachwycony, widząc, jakim jestem łowcą talentów. Prawda jest taka, że nigdy nie mógłbym sobie wyobrazić, że pięć lat później będę na pozycji, na której jestem dzisiaj.
Ale cieszę się, że dzięki temu meczowi zapisałem się w historii tenisa".