Fritz bardziej zmotywowany niż kiedykolwiek: "Wyjdę tam, zagram naprawdę dobrze i wygram".
Taylor Fritz jest gotowy do walki. Dzięki fizycznemu zwycięstwu nad Tiafoe w półfinale (4-6, 7-5, 4-6, 6-4, 6-1), amerykański nr 1 zapisał już małą kartę w historii północnoamerykańskiego tenisa.
Jako pierwszy krajowy zawodnik, który dotarł do finału od 18 lat, spróbuje teraz zostać pierwszym, który wygra od czasu tytułu Andy'ego Roddicka w 2003 roku.
Pomimo bycia głównym outsiderem w finale, Fritz był pewny siebie na konferencji prasowej i ostrzegł Sinnera: "Wiem, że zmierzenie się z numerem 1 na świecie nigdy nie jest łatwe, ale zawsze czuję się dobrze, kiedy gramy ze sobą.
To tak, jakby jego tempo na piłce mi sprzyjało. Ogólnie dobrze mi się z nim gra.
Za każdym razem, gdy graliśmy ze sobą, podobały mi się nasze mecze (1-1 w poprzednich spotkaniach).
Mam przeczucie, że w niedzielę wyjdę na boisko, zagram naprawdę dobrze i wygram.
Kiedy gram swój najlepszy tenis, uważam się za wystarczająco dobrego, aby zostać mistrzem Wielkiego Szlema".