Collins tak wspomina swoje święto: "Uwielbiam grać przed tłumem pełnym energii".

Danielle Collins była w czwartek tematem rozmów na kortach Australian Open.

Po spięciu z australijską publicznością podczas meczu z Destanee Aiavą, Amerykanka, sklasyfikowana na 11. miejscu na świecie, świętowała swoje zwycięstwo, drwiąc z widzów, którzy zaczęli na nią gwizdać, w tym podczas jej wywiadu na korcie.

Obecna na konferencji prasowej kilka minut po zakwalifikowaniu się do trzeciej rundy, finalistka z 2022 roku mówiła o incydencie, ale nie żałuje - wręcz przeciwnie.

"Uwielbiam grać przed tłumem pełnym energii. To coś, co motywuje mnie jeszcze bardziej, zwłaszcza gdy niekoniecznie gram dobrze. Ostatecznie powiedziałabym, że to mi pomogło.

Publiczność pomogła mi się skoncentrować. Czasami było to wyzwanie, ale jeszcze bardziej popchnęło mnie do przekroczenia linii mety.

Jedną z dobrych rzeczy w byciu czołową sportsmenką jest to, że ludzie, którzy cię nie lubią i nienawidzą, płacą za ciebie rachunki. To całkiem niezła koncepcja!

Oczywiście moja kariera nie będzie trwać wiecznie, więc codziennie przypominam sobie, że to oni płacą moje rachunki.

Wszyscy ludzie, którzy płacą za bilet, aby tu przyjechać i destabilizować mnie, drwić ze mnie i robić to, co robią... Wszystko to trafia do kieszeni Danielle Collins.

Moja grupa przyjaciół i ja uwielbiamy pięciogwiazdkowe wakacje. Mogę zagwarantować, że ten czek z Australian Open zostanie wykorzystany na nasze następne wakacje, które mam nadzieję będą na Bahamach" - zapewniła dziennikarzy Collins.